Dzień bez sesji
1 maja to dzień bez sesji giełdowej na GPW. Transakcje na certyfikatach nie będą zawierane. Na produktach opartych o zagraniczne instrumenty bazowe mogą mimo tego następować knock-outy.
Trackery
Pasywne inwestowanie z ING już możliwe, sprawdź nowe produkty śledzące instrument bazowy 1:1
Artykuły

Zabezpieczanie pozycji z użyciem certyfikatów Turbo - Humanista na Giełdzie #18

|
Powrót do przeglądu

Celem pozycji zabezpieczającej jest zniwelowanie ryzyka zmiany ceny jakiegoś instrumentu lub aktywa. W przypadku inwestorów giełdowych, najczęściej dotyczy to spółek posiadanych w portfelu.

Jak działa transakcja zabezpieczająca

Załóżmy, że posiadamy akcje spółki PZU i obawiamy się, że w nadchodzącej przyszłości cena tych akcji będzie spadała. Decydujemy się więc na zawarcie transakcji zabezpieczającej na innym instrumencie, ale odpowiadającej wielkością posiadanemu przez nas pakietowi akcji. Kierunek transakcji zabezpieczającej jest odwrotny do naszej pozycji akcyjnej, czyli kiedy akcje tracą na wartości, zabezpieczenie na wartości zyskuje.

Ważne jest takie dobranie wielkości pozycji zabezpieczającej, aby nie była ona zbyt duża ani zbyt mała względem pozycji zabezpieczanej. Im lepiej to zrobimy tym mniejsze jest ryzyko, że nasz plan przyniesie wynik inny niż zakładany. Warto uwzględnić tu działanie dłuższego terminu, gdyż to, co na pierwszy rzut oka jest idealnym zabezpieczeniem, z biegiem czasu może się stopniowo rozjeżdżać.

Po co wykonuje się transakcje zabezpieczające

Z perspektywy inwestora indywidualnego wykonywanie transakcji zabezpieczających może wydawać się czymś dziwnym. W końcu nie jest to standardowy rodzaj operacji, jaką realizujemy w naszym portfelu. A jeżeli obawiamy się spadku ceny naszych akcji wystarczy je sprzedać. Czy nie tak?

Sprzedaż akcji w obawie przed spadkiem ich ceny wydaje się rozwiązaniem prostym i oczywistym. Jednak są sytuacje, kiedy nie jest to preferowany przez nas wybór. Pierwszym przykładem są różnego rodzaju zdarzenia korporacyjne. Być może jest to dywidenda, być może walne zgromadzenie akcjonariuszy, w którym chcemy wziąć udział. W takim wypadku zależy nam, żeby mieć akcje na rachunku w konkretnym dniu, a w obliczu spadków transakcja zabezpieczająca może być dobrym rozwiązaniem.

Podobne znaczenie mają kwestie podatkowe. Być może nie chcemy pozbywać się danych papierów, gdyż oznaczałoby to dla nas konieczność zapłacenia dużego podatku, jeżeli akcje wygenerowały nam zysk. Transakcja zabezpieczająca pozwala więc na utrzymanie akcji w papieru, ale wyeliminowanie skutków zmiany cen.

Jeszcze innym przypadkiem są strategie inwestowania długoterminowego. Jeżeli naszym celem jest utrzymywanie akcji w portfelu przez wiele lat, nie chcemy pozbywać się ich w obliczu spadków. Być może nie uda nam się ich ponownie odkupić po niższej cenie, gdyż wolne środki ulokujemy gdzieś indziej lub przeszkodzą nam czynniki psychologiczne. Transakcja zabezpieczająca może nas przed takim scenariuszem uchronić.

Trzeba jednak pamiętać, że dokonanie uznaniowej transakcji zabezpieczającej może mieć dla nas skutki zarówno pozytywne, jak i negatywne. Jej celem jest zabezpieczenie ceny na danym poziomie. W domyśle ma to nas chronić przed spadkami, ale jeżeli pomylimy się w ocenie rynku i nastaną wzrosty, nie będziemy odczuwali ich skutków. Co prawda same akcje zyskają na wartości, ale stratę wygeneruje nam transakcja zabezpieczająca i wynik będzie bliski zeru. Więc warto otwarcie przed sobą przyznać, czy zależy nam na rzetelnym zabezpieczeniu ceny (na dobre i na złe), czy zwyczajnie chcemy trochę pospekulować, bo wydaje nam się, że rynek będzie spadał.

Jak zabezpieczyć pozycję z użyciem certyfikatów Turbo

Wykorzystanie certyfikatów do zabezpieczenia naszych pozycji w portfelu ma wiele zalet. Po pierwsze, możemy ich używać na rachunkach IKE i IKZE, które są coraz popularniejsze pośród polskich inwestorów. Po drugie, dzięki niewielkiej wartości poszczególnych certyfikatów, jesteśmy w stanie bardzo dokładnie odwzorować wielkość pozycji, którą chcemy zabezpieczyć. Byłoby to zdecydowanie trudniejsze z wykorzystaniem kontraktów terminowych o dużych mnożnikach.

Weźmy więc dla przykładu 90 akcji spółki PZU, których cena oscyluje w okolicy 30 zł, a więc wielkość pakietu to ok. 2600 zł. Pierwszym krokiem są odwiedziny strony ingturbo.pl i sprawdzenie oferty dostępnych certyfikatów short, gdyż takie nas interesują.
917ca045-d552-4ce3-941a-bf41d1e74488-short pzu tabelka.jpg
Jak widać, mamy dostępne różne certyfikaty z różnymi poziomami bariery. Wybierając certyfikat powinniśmy wziąć pod uwagę odległość od bariery i dźwignię finansową. Pozycji zabezpieczającej trzeba zostawić nieco miejsca, żeby przypadkowe wahnięcie rynkowe nie doprowadziło do uderzenia w barierę i likwidacji certyfikatu.

Z drugiej strony wielkość dźwigni finansowej ma dwie zmienne. Im większa dźwignia tym więcej kapitału pożyczamy od emitenta w formie poziomu finansowania, a zatem większy koszt utrzymania pozycji. Z drugiej strony redukuje to zapotrzebowanie kapitałowe z naszej strony, gdyż im więcej pożyczymy, tym mniej musimy wyłożyć własnych środków.

Dlatego też szukając złotego środka zdecydowałem się na certyfikat z poziomem bariery 41,8 zł, charakteryzujący się dźwignią finansową 1.9.

Aby określić, ile certyfikatów należy kupić, wystarczy podzielić wielkość naszej pozycji przez dźwignię finansową certyfikatu. Otrzymujemy wartość 1368 zł i jest to kwota, którą musimy wydać. Dzielimy ją następnie na cenę certyfikatu, czyli 15,64 zł i już wiemy, że należy kupić 87 certyfikatów.

Dzięki tak niskiej jednostkowej cenie certyfikatu możemy być bardzo precyzyjni w zakresie dobierania wielkości zabezpieczenia.

O czym jeszcze należy pamiętać

Warto wiedzieć, że dokonywanie transakcji zabezpieczających wymaga od nas dodatkowego kapitału. W przytoczonym powyżej przykładzie była to kwota 1368 zł, czyli nieco ponad połowa wielkości zabezpieczanej pozycji. A zatem jeżeli nie posiadamy w portfelu wolnych środków, wykonanie pewnych operacji może nie być możliwe.

Drugą kwestią jest koszt finansowania. Im dłużej utrzymujemy daną pozycję i im wyższą dźwignię wykorzystujemy tym większe ma on znaczenie dla wyniku naszej inwestycji. W obecnej sytuacji wysokich stóp procentowych kupowanie certyfikatów short może być nawet przyjemne, gdyż koszt finansowania działa na naszą korzyść. Dzieje się tak, gdyż przy shortach to my wirtualnie udostępniamy kapitał, a co za tym idzie to my otrzymujemy wynagrodzenie. Ale w innych warunkach lub przy inwestowaniu w certyfikaty oparte o inne waluty musimy mieć ten czynnik mocno na uwadze.

Trzecią kwestią jest świadomość tego, co się robi i nie popadanie w spekulację. Transakcje zabezpieczające mają tylko zabezpieczać wartość naszego instrumentu, niezależnie od tego, jaki on jest. Mając silne spadkowe nastawienie możemy czuć pokusę, żeby zwiększyć, np. dwukrotnie, pozycję zabezpieczającą, żeby nie tylko zneutralizowała nam straty na akcjach, ale jeszcze przyniosła dodatkowy zysk. Takie działania oznaczają, że transakcja na certyfikatach zaczyna już służyć czemuś zupełnie innemu i warto być w tym zakresie ze sobą szczerym.

Czy warto – spróbuj i przekonaj się

Realizowanie transakcji zabezpieczających może być pewnego rodzaju egzotyką dla polskiego inwestora. Jednak z drugiej strony z łatwością przypomnimy sobie sytuacje, gdy byliśmy niemal pewni, że cena spadnie i faktycznie ona spadła, a my musieliśmy lub chcieliśmy trzymać akcje w portfelu.

Dlatego najlepszym sposobem sprawdzenia, jak takie transakcje działają w praktyce jest ich wypróbowanie. Warto pamiętać o czynnikach, które poruszyłem w niniejszym tekście i zweryfikować, czy umiemy tą techniką poprawiać naszą długoterminową stopę zwrotu. Powodzenia!