Siła tkwi w prostocie - Humanista na Giełdzie #46
Pisząc i mówiąc o inwestowaniu z wykorzystaniem certyfikatów Turbo omawiamy, bardzo
szczegółowo niekiedy, zasady budowy oraz notowań tych instrumentów. Piszemy o barierze, o ryzyku walutowym, o godzinach notowań instrumentów bazowych oraz ryzykach wiążących się np. z rolowaniem kontraktów terminowych będących podstawą dla danego Turbosa.
Powyższe może sprawiać wrażenie, że do korzystania z tych instrumentów niezbędna jest
szczegółowa wiedza sięgająca bardzo głęboko w budowę i zasady notowań instrumentów. Że bez tego inwestowanie nie jest możliwe. Dzisiaj, korzystając trochę z przedświątecznej
atmosfery, chcę pokazać coś zupełnie innego.
Korzystanie z produktów nie musi być skomplikowane.
Na zdecydowanej większości rynków i instrumentów inwestorzy poszukują jedynie dwóch
rodzajów zagrań: long lub short. Wyjątkiem są jedynie opcje, gdzie realizowane są
zdecydowanie bardziej złożone strategie z wykorzystaniem zmienności implikowanej oraz
czynnika czasu.
Poszukiwania instrumentów również koncentrują się wokół kilku prostych aspektów. Jednym
z nich jest możliwość wykorzystania danych instrumentów na danym typie rachunku.
Certyfikaty Turbo, w przeciwieństwie do kontraktów terminowych lub kontraktów CFD,
oferują możliwość handlu na kontach emerytalnych IKE i IKZE.
Innym aspektem jest możliwość lepszego dobierania wielkości pozycji. Tu również mamy
pełną elastyczność, gdyż przy kontraktach terminowych na akcje spółek mnożnik najczęściej
wynosi x100, co oznacza, że minimalna jednostka do handlu to odpowiednik kilku tysięcy
złotych.
Jeżeli chcemy korzystać z dźwigni finansowej, może mieć również znaczenie jej wielkość.
Chociaż z wieloletniej obserwacji można dostrzec, że odchodzimy już od dźwigni rzędu x50
lub x100 i preferujemy niższe poziomy, maksymalnie do x10.
I prostota może być również dobrym rozwiązaniem przy podejściu do wykorzystania
certyfikatów Turbo. Jeżeli chcemy zająć pozycję długą, wybieramy pasujący nam certyfikat
i… zajmujemy pozycję.
Oczywiście po drodze warto przeliczyć sobie wielkość ekspozycji, którą chcemy uzyskać
oraz sprawdzić poziom bariery, aby nasza inwestycja nie zakończyła się przedwczesnym
knock-outem. Jednak są to czynności, które można wykonać w ciągu sekund i nie wymagają
one od inwestora przepuszczania żadnych danych przez skomplikowany arkusz kalkulacyjny.
Każdemu z tych aspektów poświęciliśmy oddzielny artykuł na stronie, aby osoby
zainteresowane głębszym poznaniem mechanizmów działania certyfikatów Turbo, miały taką
możliwość. Ale z perspektywy codziennego użytkowania, wykorzystywanie certyfikatów jest
aktywnością banalnie wręcz prostą.
Ot, zwyczajna prosta analiza opierająca się na kilku krokach: co chcę kupić, ile chcę tego
kupić oraz czy bariera nie jest zbyt blisko.
Inwestowanie nie musi być skomplikowane
Podobnie jak dobór instrumentów, również samo inwestowanie nie musi być skomplikowane.
Doświadczeni inwestorzy często podkreślają, że na swojej drodze próbowali bardzo wielu
złożonych systemów i podejść do rynku, aby ostatecznie powrócić do bardzo prostych
rozwiązań i zagrań.
Niemal bez końca można zagłębiać się w zamknięte systemy inwestycyjne, szczegóły
budowy konkretnych wskaźników lub ich kombinacji. Można również spędzać całe dnie na
śledzeniu informacji z rynku finansowego, obserwowaniu i analizowaniu posunięć banków
centralnych oraz planowaniu swoich działań w reakcji na spływające sygnały.
Jednak nie zawsze i nie każdemu uda się odnaleźć się w takim właśnie skomplikowanym
układzie zależności i powiązań.
Wielu inwestorów postawi na prostotę, koncentrując się na rozgrywaniu kilku
zdefiniowanych schematów na kilku wybranych instrumentach. Bez szczegółowych testów
historycznych, bez bardzo skomplikowanych schematów decyzyjnych. Niekiedy nawet
wbrew zalecanym zastosowaniom danego instrumentu.
Dotyczy to również certyfikatów Turbo, gdzie rekomendowanym horyzontem czasowym
inwestycji jest 1 dzień, podczas gdy wielu inwestorów skutecznie wykorzystuje certyfikaty w
horyzoncie dłuższym, sięgającym nawet kilku tygodni.
Jest to właśnie przykład dopasowania instrumentu do własnego stylu inwestycyjnego.
Umiejętność odnalezienia się na rynku pośród atakujących nas ze wszystkich stron informacji
wydaje się być bardzo pożyteczna, a niekiedy wręcz konieczna. Naszym celem jest przecież
zarabianie pieniędzy na rynku i czy zrobimy to z użyciem bardzo skomplikowanych metod,
czy stosując podejście banalnie wręcz proste, w praktyce nie ma znaczenia.
Działaj tam, gdzie masz przewagę
Nie ma co ukrywać, że znalezienie własnej przewagi na rynku nie jest zadaniem łatwym.
Gdyby nim było, duża część społeczeństwa utrzymywałaby się z inwestowania na rynkach
finansowych. Aby wypracować skuteczne podejście trzeba doświadczenia, pracy nad sobą
oraz umiejętności zarządzania emocjami.
Kiedy jednak damy sobie odpowiednio dużo czasu na zdobycie owego doświadczenia,
pozostałe elementy bardzo często same wskakują na miejsce i układają się w całość.
Wystarczy zapytać inwestora z kilkuletnim stażem o jego silne i słabe strony, a z pewnością
uzyskamy przynajmniej po kilka odpowiedzi w każdej z kategorii.
Drogą do długoterminowego sukcesu na rynkach jest właśnie koncentrowanie się na
aspektach, w których jesteśmy dobrzy i potrafimy zbudować konkretną przewagę, a unikanie
obszarów, w których nie czujemy się pewnie. Niezależnie od tego, czy mówimy o podejściu
intraday, średnioterminowym czy długoterminowym, czy patrzymy na dane z gospodarki, na
analizę techniczną czy analizę fundamentalną, podstawą jest znalezienie balansu między
naszym życiem prywatnym i zawodowym, a inwestowaniem. Konieczne jest
zidentyfikowanie tych aspektów, które działają na naszą korzyść i budowanie wokół nich całego ekosystemu założeń, posunięć i transakcji, które w długim horyzoncie czasowym
przyniosą nam nie tylko dobrą stopę zwrotu, ale również możliwość jej utrzymania, w
połączeniu z dobrym balansem pomiędzy inwestycjami a innymi aspektami naszego życia.
Skup się na prostocie i na tym, co działa
Żeby po niniejszym artykule pozostała jakaś wymierna wartość, proponuję wykorzystanie
nadchodzącego czasu świąteczno-noworocznego na realizację prostego ćwiczenia.
Korzystając z kartki papieru lub narzędzi elektronicznych, wypiszmy 3-5 elementów
inwestycyjnych, w których czujemy, że mamy przewagę oraz 3-5 elementów inwestycyjnych,
które uważamy za nasze słabości.
W kolejnym kroku zastanówmy się, czy nasze silne strony koncentrują raczej po stronie
skomplikowanych rozwiązań, czy są to reguły do zastosowania w raczej prostych
transakcjach.
Trzecim elementem jest próba wybrania kilku spośród naszych mocnych stron tych aspektów,
które wydają nam się raczej proste, a w których czujemy się najpewniej i zbudowania wokół
nich reguł prostego systemu inwestycyjnego. Nie musi być on systemem zamkniętym, raczej
zbiorem wytycznych, czego chcielibyśmy realizować więcej, a czego chcielibyśmy w naszym
inwestowaniu unikać.
Jestem przekonany, że z powyższego ćwiczenia popłyną dla wielu czytelników ciekawe
wnioski, do wykorzystania nie tylko w 2025 roku.
Zarówno w myśleniu o inwestowaniu, jak i wykorzystaniu certyfikatów Turbo w tym
procesie, warto nie tracić z oczu zasady, że siła najczęściej tkwi w prostocie.