Aktywny inwestor nie boi się niczego - Humanista na Giełdzie #10
W ostatnim okresie przybyło wielu zwolenników podejść długoterminowych, czyli opartych na fundamentach i inwestowaniu dywidendowym. Trudno się temu dziwić, gdyż od 2019 roku obserwujemy najlepszy od dekady okres dla posiadaczy akcji. Ale przecież takie warunki to raczej wyjątek, a nie reguła.
Inwestowanie aktywne i krótkoterminowe, mimo wyzwań, posiada również zalety, które trudno jest pominąć. Jeżeli już raz odnajdziemy się w takiej aktywności na rynkach finansowych, zapewne nie wrócimy do nudnego inwestowania dywidendowego.
Spekulant odnajdzie się w każdych warunkach
Inwestowanie długoterminowe posiada swoje lepsze i gorsze okresy. Jest czas, kiedy lepiej jest kupować akcje. Są one wtedy tanie, wyceny są niskie i niektóre spółki aż proszą się, aby trafić do portfela. Sęk w tym, że okresy takie mogą trwać stosunkowo długo, niekiedy nawet przez lata. W takiej sytuacji wielu inwestorów długoterminowych nie wytrzymuje z obranym podejściem i porzuca je, nie widząc zysków w portfelu. W końcu nie po to wchodzimy na rynek, aby kupić akcje, które nie zyskują na wartości i nie rosną przez dłuższy czas. Jak pokazuje poniższy wykres indeksu WIG, przez zdecydowaną większość czasu rynek porusza się jednak ruchem bocznym.
Podobnie ma się sytuacja z ostatnią hossą, kiedy to wyceny znacząco wzrosły. Na tej sytuacji zyskali inwestorzy, którzy w odpowiednim momencie posiadali akcje i wytrzymali z nimi w portfelu przez dłuższy czas. Wszyscy ci, którzy pominęli optymalny moment, nie załapali się na wzrosty i być może do dziś stoją z boku.
Jak więc widać, inwestowanie długoterminowe nie zakłada częstego podejmowania decyzji, ale skutki każdej transakcji lub jej braku są bardzo doniosłe. Jedna zła ocena sytuacji może zniweczyć wieloletnią stopę zwrotu.
W kontrze do powyższego, inwestorom aktywnym znacznie łatwiej przychodzi odnaleźć się w każdych rynkowych warunkach. Nie zawierają oni długoterminowych transakcji i handlują stosunkowo często. Oznacza to, że niezależnie od tego, czy w danym momencie panuje hossa czy bessa, inwestor krótkoterminowy zawsze znajdzie dla siebie okazję inwestycyjną.
Zupełnie inna charakterystyka inwestowania oparta o wiele mniejszych transakcji, a nie kilka bardzo doniosłych, znacząco redukuje również ryzyko poniesienia dużych błędów. Informacja zwrotna, czy dana transakcja idzie w dobrym czy złym kierunku przychodzi szybko, dzięki czemu można sprawnie zlikwidować tracącą pozycję i skupić się na poszukiwaniu innej, być może lepszej okazji.
Pomaga w tym również ścisły mechanizm kontroli ryzyka, który jest wymagany w aktywnym podejściu inwestycyjnym. Traderzy i spekulanci w zasadzie nie doświadczają sytuacji jakże częstych u inwestorów długoterminowych, gdzie strata na otwartej pozycji może sięgać kilkudziesięciu procent. Jeżeli ostatecznie tata transakcja zakończy się porażką, inwestor długoterminowy pozostaje z cenną lekcją, ale i mocno uszczuplonym kapitałem.
Dla tradera nie ma złych spółek
Inwestorzy długoterminowi patrzą przede wszystkim na biznes i wyniki finansowe analizowanych. Podejście dywidendowe, które nadeszło do nas głównie ze Stanów Zjednoczonych, wywodzi się z inwestowania w podmioty działające globalnie, dzięki czemu stabilność biznesu i wyników finansowych jest zdecydowanie wyższa.
Próbując replikować podobne podejście na polskim rynku szybko dostrzegamy, że niewiele mamy podmiotów, które prowadzą działalność o podobnej skali. O ile w wypadku amerykańskiego rynku inwestowanie z horyzontem 30-letnim i dłuższym jest bardzo popularne o tyle u nas trudno jest z wysoką pewnością obstawić, które biznesy w tak długim okresie nie tylko odniosą sukces, ale chociażby utrzymają swoją rynkową pozycję.
Mówiąc wprost, częstą sytuacją bywa, że inwestor długoterminowy i dywidendowy nie ma w co zainwestować.
Trader zupełnie nie ma takich problemów. Podstawowym kryterium jest atrakcyjna sytuacja na danym walorze, wynikająca najczęściej z analizy wykresu oraz odpowiednia płynność pozwalająca sprawnie wejść na rynek i z niego wyjść.
Jakość waloru i jego długoterminowe perspektywy nie mają zupełnie znaczenia. Co więcej, często spółki wokół których dzieje się coś negatywnego lub posiadające kiepską reputację stanowią atrakcyjne okazje inwestycyjne z racji panującej na nich podwyższonej zmienności. Wszędzie tam, gdzie dzieje się coś ciekawego, inwestor krótkoterminowy jest w stanie zarobić pieniądze. W tym kontekście ograniczeniem jest jedynie płynność.
Im gorzej tym aktywnemu lepiej
W okresie rynkowych spadków inwestorzy długoterminowi przeżywają trudne chwile. Jeżeli bessa jest dynamiczna, musza oni podejmować decyzje, które walory sprzedać z portfela (być może ze stratą), a które w portfelu pozostawić, licząc że najgorsze nie nastąpi i spółka w długim horyzoncie się odbije. Z psychologicznego punktu widzenia jest to więc bardzo trudne podejście.
Tymczasem inwestor krótkoterminowy w tym czasie cieszy się z podwyższonej zmienności. Co ważne, dzięki możliwości zajmowania pozycji krótkich i zarabianiu na spadkach, dynamiczna bessa bywa niekiedy najlepszym środowiskiem do zarabiania pieniędzy. Szybkie ruchy w dół, po których następują mocne odbicia sprawiają, że traderzy mają w tym czasie pełne ręce roboty.
Najlepsze jest to, że również w dobrym okresie na giełdzie gracze krótkoterminowi mają co robić. Dynamiczne wzrosty, które zniechęcają długoterminowych inwestorów do kupowania przewartościowanych akcji, są świetnym środowiskiem dla aktywnych traderów.
Można więc powiedzieć, że aktywny inwestor nie boi się niczego. Oprócz może nudy i braku zmienności na rynku.
Aktywne inwestowanie ma swoje wyzwania
Mimo licznych atutów i przewag nad podejściem długoterminowym, aktywne inwestowanie charakteryzuje się również szeregiem trudności i wyzwań, z którymi należy się uporać zanim uda nam się uzyskać długoterminową zyskowność.
Pierwszym i podstawowym aspektem jest kontrola ryzyka. Handlując w krótszych interwałach czasowych korzystamy często z dźwigni finansowej. Aby nie okazała się ona zabójcza dla naszego portfela musimy umieć ocenić, kiedy dane pozycje należy zamknąć. Składa się na to zarówno umiejętność dokonania odpowiedniej oceny, ale przede wszystkim żelazna konsekwencja w egzekwowaniu zleceń. Jak w wielu innych sytuacjach w życiu, czynnik ludzki może być tu najsłabszym ogniwem.
Po drugie potrzebujemy odpowiedniego systemu inwestycyjnego, zdolnego w długim okresie pokonywać rynek. Aby odnaleźć się w tradingu musimy zdobyć lub samodzielnie skonstruować podejście, które posłuży nam do zarabiania pieniędzy. Może być ono oparte o analizę techniczną, może uwzględniać analizę arkusza zleceń lub opierać się na dowolnych innych parametrach. Ważne, żeby znać źródła przewagi i słabości swojego systemu. Bez tego raczej nie odnajdziemy się w aktywnym inwestowaniu.
I po trzecie, należy mieć dość czasu, aby aktywnie śledzić rynki. W zależności od intensywności inwestowania, możemy spędzać przy rynkach finansowych całe dnie lub tylko zaglądać na nie raz dziennie. Jeżeli jednak oprócz inwestowania jesteśmy też aktywni zawodowo, należy tak ułożyć obie sfery, aby były one w stanie wzajemnie współistnieć, bez szkodzenia sobie wzajemnie.
Kwestia nabrania rozpędu
Aktywne inwestowanie jest podejściem, dzięki któremu praktycznie nie ma na rynku nieodpowiednich warunków do handlu. Trader nie boi się również żadnych giełdowych okresów, czy mówimy o dynamicznej hossie, o panicznej bessie, czy może o spokojnych ruchach w ramach trendu bocznego.
Kiedy już uda się pokonać początkowe trudności i stworzyć optymalny dla nas system inwestycyjny, świat trading stoi przed nami otworem.