Surowcowo-walutowy przegląd rynków - Humanista na Giełdzie #6
Końcówka wakacji jest okresem, kiedy cały świat powraca do wyższego tempa aktywności. Podobnie dzieje się i na rynkach finansowych, więc warto wykorzystać ostatnie dni sierpnia na przyjrzenie się sytuacji na walutach i surowcach, aby ze świeżym spojrzeniem wejść w okres jesienny.
Analizując poszczególne obszary rynku, niezależnie od tego, o jakim rynku mówimy, warto mieć wypracowane podejście inwestycyjne, które wskaże nam, na jakie elementy warto zwracać uwagę. Innymi czynnikami będzie kierował się inwestor długoterminowy, patrzący na wieloletnie trendy i procesy, a innymi inwestor średnioterminowy, gdzie każdy tydzień czy miesiąc może przynieść punkt zwrotny na danym wykresie.
Zupełnie inną kategorię stanowią natomiast bardzo aktywni inwestorzy, dla których każde posiedzenie FED, dane o bezrobociu czy wypowiedź prezesa banku centralnego mogą mieć istotne znaczenie dla procesu inwestycyjnego. Jednak w takim wypadku podstawą jest bieżące śledzenie newsów z rynku i odpowiednie reagowanie na nie, oczywiście zgodnie z przyjętą strategią.
Mocny dolar rządzi walutami
Jak widać na wykresie, okres wakacyjny przebiega pod znakiem spadku pary EUR/USD z rejonu 1,225 w okolice 1,175 i kurs ten ustanowił niedawno tegoroczne minima. Siła dolara wiązana jest ze spekulacjami na temat możliwego zakończenia procesu QE przez Federalny Komitet Otwartego Rynku oraz wzrostem inflacji, potwierdzającym realność tego scenariusza. Z kolei ekonomiści oczekują, że po wakacjach, w świetle łagodniejszego niż spodziewany przebiegu IV fali pandemii na rynkach wschodzących, kapitał może odpływać z USA w inne regiony świata, osłabiając nieco dolara.
Siłę dolara widać również w relacji do złotego. Kurs od końca maja wzrósł z poziomu 3,65 zł do poziomu 3,90 zł, który obserwowaliśmy już kilkukrotnie na przestrzeni ostatniego roku. Wydaje się, w tym rejonie pojawia się okazja do stabilizacji notowań, aczkolwiek dominującym czynnikiem są tu uwarunkowania wpływające na siłę amerykańskiej waluty oraz, nie ukrywajmy, słabość waluty polskiej.
Wysoki kurs pary EUR/PLN oscylujący w okolicach 4,55-4,60 zł sugeruje, że oprócz siły walut zachodnich, mamy również do czynienia ze słabością złotego. Jak widać na wykresie, okolica 4,60 zł jest wciąż bardzo wysokim poziomem na przestrzeni ostatnich lat, co z pewnością sprzyja eksporterom, zwłaszcza kierującym swoje produkty i usługi na rynek UE. Jako główną przyczynę takiego stanu rzeczy wskazuje się niezmiennie politykę Narodowego Banku Polskiego, który nawet w obliczu dość wysokiej inflacji twardo stoi na stanowisku, że nie będzie radykalnie podnosił stóp procentowych. Na tym polu pozostajemy więc w tyle za innymi krajami regionu, takimi jak Czechy czy Węgry, a rynek wycenia to przez kurs naszej waluty.
Wygląda również na to, że ostatecznie rozwiewają się nadzieje osób planujących tani wyjazd do Wielkiej Brytanii. Kurs funta zbliża się do rejonu 5,40-5,50 zł, co stanowi najwyższy poziom od 2016 roku. Widać tu skutki stanowczego powstrzymywania się brytyjskich władz od wprowadzania dodatkowych obostrzeń w związku z najnowszą falą koronawirusa. Jej skutki wydają się umiarkowane, co przekłada się na optymizm w zakresie przyszłego wzrostu gospodarczego.
Surowce nieco tańsze, choć nadal drogie
Ceny surowców w ostatnich kwartałach rozgrzewały głowy nie tylko inwestorów, ale i zwykłych konsumentów. Trudno się dziwić, gdyż drogie towary znalazły przełożenie na ceny licznych produktów, od AGD aż do domów i mieszkań. Ale z inwestycyjnego punktu widzenia warto się skupić przede wszystkim na najbardziej popularnych towarach, w tym na metalach szlachetnych. A trudno upierać się, że cena złota ma istotny wpływ na nasze koszty życia.
Jak widać na wykresie, ropa naftowa ma za sobą półtoraroczny okres silnych wzrostów. Znaczna część tego ruchu to wychodzenie z dołka spowodowanego pandemią, ale trudno jest nie zauważyć, że surowiec ten ociera się o trzyletnie maksima. Powodem jest oczywiście popandemiczne ożywienie gospodarcze, któremu towarzyszy istotny wzrost popytu na paliwa. Odżywa transport, odbudowuje się powoli ruch lotniczy, a światowa gospodarka w dalszym ciągu napędzana jest przede wszystkim ropą naftową.
Ostatnie spadki przyniosły pewne ostudzenie na rynku, ale nie jest to jeszcze ruch, który można by było określać mianem zmiany trendu. Póki co jest to zaledwie korekta, podobna do tej, którą widzieliśmy na wiosnę tego roku lub jesienią roku 2020.
Notowania srebra po pandemii znajdują się na poziomie zdecydowanie wyższym niż w poprzednich kilku latach. Jednak i tu zauważalna jest korekta notowań, które spadły z 28 dolarów poniżej 24 dolarów i znajdują się w rejonie tegorocznych minimów.
Ceny srebra, podobnie jak innych białych metali (palladu, platyny) powiązane są mocno z kondycją globalnej gospodarki, gdyż posiadają one przede wszystkim zastosowanie przemysłowe. Niepewność w tym zakresie wiąże się z rozprzestrzenianiem się wariantu Delta koronawirusa, który krąży po świecie i nadal generuje duże ryzyka dla poszczególnych gospodarek. Dopóki czynnik ten nie minie, trudno będzie mówić o pełnym potencjale do wzrostu.
Z drugiej strony warto pamiętać, że w długim horyzoncie ceny srebra są wyższe niż w latach poprzednich, które same w sobie wcale nie były takie złe. Dlatego do inwestora długoterminowego należy ocena, na ile rynek ma potencjał do wzrostu powyżej 30 dolarów za uncję.
Dużą popularnością wśród inwestorów cieszy się również złoto, które jest metalem specyficznym. Mniejszą rolę ma jego znaczenie przemysłowe, a główny wpływ na cenę ma globalna, zwłaszcza amerykańska polityka finansowa. Oczywiście jak każdy surowiec wyceniany w dolarze, złoto jest również uzależnione od działań FED.
Na wykresie widzimy, iż szczyt notowań powyżej 2000 dolarów za uncję osiągnięty został w 2020 roku i od tego czasu ceny istotnie spadły. Rok 2021 to wahania pomiędzy 1700 i 1900 dolarów, a w chwili obecnej znajdujemy się w zasadzie w połowie tego zakresu. Trudno więc mówić o wyraźnym kierunku obranym przez notowania żółtego metalu, raczej jest to ruch boczny poddający się wpływowi globalnych czynników.
Inwestując globalnie, musisz patrzeć globalnie
Jak widać, trudno jest budować jednoznaczny obraz świata walut i surowców. Poszczególne aktywa podlegają rozmaitym czynnikom wzrostowym i spadkowym, a często ich interpretacja jest bardzo trudna i niekiedy sprzeczna. Duże znaczenie mają tu również wzajemne powiązania pomiędzy różnymi klasami aktywów, czego najjaskrawszym przykładem jest wpływ amerykańskiego dolara, w którym większość towarów jest wyceniana. Im dolar silniejszy, tym reszta aktywów relatywnie słabsza.
Chcąc więc skutecznie inwestować na rynkach walutowych i surowcowych warto na bieżąco śledzić spływające ze świata informacje. Pewne wydarzenia, mimo że jednostkowe i niekiedy niespodziewane, układają się często w konkretny obraz rynku, spychając notowania w dół lub wynosząc na cenowe rekordy. Im sprawniejsi jesteśmy w analizie tych informacji, tym lepsze będą nasze inwestycyjne wyniki.