Dzień bez sesji
1 maja to dzień bez sesji giełdowej na GPW. Transakcje na certyfikatach nie będą zawierane. Na produktach opartych o zagraniczne instrumenty bazowe mogą mimo tego następować knock-outy.
Trackery
Pasywne inwestowanie z ING już możliwe, sprawdź nowe produkty śledzące instrument bazowy 1:1
Artykuły

Oswajanie zarabiania na spadkach - Humanista na Giełdzie #3

|
Powrót do przeglądu

Zarabianie na krótkich pozycjach nie jest jeszcze powszechnie znane i niektórzy inwestorzy mają obawy przed spróbowaniem tego podejścia. Niesłusznie, gdyż daje ono bardzo szerokie możliwości.

Zarabianie na spadkach coraz częściej staje się elementem strategii realizowanych przez inwestorów indywidualnych, ale ciągle wiele osób nie do końca pewnie czuje się w zmianie kierunku gry ze wzrostowego na spadkowy. Tymczasem otwarcie się na to podejście pozwala niemal na podwojenie liczby okazji inwestycyjnych, z których możemy korzystać. Co więcej, dynamiczny charakter spadków daje niekiedy większe pole do zarobku niż wzrosty, które zazwyczaj realizowane są znacznie spokojniej.

Czym jest krótka sprzedaż?

Aby komfortowo próbować swoich sił w zarabianiu na spadkach warto zrozumieć podstawy działania tego typu instrumentów. Kluczowym pojęciem jest tu mechanizm krótkiej sprzedaży, który jest niejako odwróceniem klasycznie realizowanych transakcji na giełdzie.

Kupując akcje lub inne instrumenty finansowe płacimy za nie gotówką zgromadzoną na naszym rachunku maklerskim. Jeżeli rynek nam dopisze, cena kupionych walorów wzrośnie, dzięki czemu sprzedając je uzyskamy wyższą ceną niż pierwotnie zapłaciliśmy. To właśnie różnica pomiędzy przychodem ze sprzedaży a kosztem zakupu jest naszym zyskiem.

W wypadku klasycznej krótkiej sprzedaży dochodzi dodatkowy element, jakim jest pożyczka papierów wartościowych. Wyobraźmy sobie fundusz inwestycyjny, który posiada duży pakiet akcji jakiejś spółki i zamierza go utrzymywać przez wiele lat. W tym czasie papiery te leżą na rachunku i nic się z nimi nie dzieje. Te właśnie akcje fundusz może pożyczyć innemu inwestorowi, który następnie sprzeda je na giełdzie w celu wygenerowania krótkoterminowego zysku.

Z pespektywy inwestora zainteresowanego krótką sprzedażą wygląda to tak, że pożycza on akcje danej spółki (których wcześniej na rachunku nie posiadał), a następnie sprzedaje je na rynku. Jeżeli cena zachowa się zgodnie z jego oczekiwaniami i spadnie, ma on możliwość odkupienia tej samej ilości papierów po niższej cenie. Działa tu dokładnie ten sam mechanizm co przy pozycjach długich, ale w odwrotnej kolejności: najpierw sprzedajemy pożyczone akcje, a następnie je odkupujemy i zwracamy właścicielowi. W oby wypadkach zysk powstaje w sytuacji, gdy uda nam się kupić (lub odkupić) akcje taniej, a sprzedać drożej.

Krótkie i długie pozycje na instrumentach finansowych

Rozwój produktów inwestycyjnych sprawia, że w dzisiejszych czasach rzadko spotyka się opisane wyżej pożyczanie papierów wartościowych celem ich krótkiej sprzedaży. Najczęściej zarabianie na spadkach realizowane jest poprzez wykorzystanie instrumentów finansowych, które w swojej budowie zawierają już mechanizm faktycznych lub wirtualnych pożyczek papierów wartościowych. Dzięki temu inwestor indywidualny nie musi martwić się wszystkimi technikaliami stojącymi za danym instrumentem, a może skupić się jedynie na poszukiwaniu i wykorzystywaniu okazji inwestycyjnych.

Warto jednak wiedzieć, że różne instrumenty finansowe w różny sposób oferują możliwość zarabiania na spadkach. W wypadku kontraktów terminowych i opcji możemy zajmować na nich zarówno pozycje długie (kupujemy instrument), jak i pozycje krótkie (sprzedajemy instrument). Nie musimy w tym celu niczego pożyczać, a w portfelu pozycja krótka prezentowana jest jako ujemny stan posiadania (np. -5 kontraktów).

Minusem tego rodzaju instrumentów jest fakt, że musimy posiadać specjalny rachunek maklerski z dostępem do derywatów oraz musimy utrzymywać odpowiedni depozyt zabezpieczający, blokujący nam na rachunku konkretną sumę pieniędzy na zabezpieczenie otwartych pozycji. Dodatkowym ryzykiem jest fakt, że w wypadku instrumentów pochodnych, w wypadku wyjątkowo niesprzyjających okoliczności rynkowych, możemy ponieść straty przekraczające wartość naszego kapitału, co w efekcie może skutkować koniecznością dopłacenia środków do rachunku maklerskiego.

Rozwiązaniem w tym wypadku może być skorzystanie z produktów strukturyzowanych, które oferują możliwość zarabiania na spadkach, ale nie wymagają zajmowania pozycji krótkich. Przykładem są certyfikaty Turbo, gdzie inwestor ma do wyboru certyfikaty long, do zarabiania na wzrostach i certyfikaty short, których wartość rośnie w miarę spadku instrumentu bazowego. Co ważne, zawsze zajmujemy pozycję poprzez kupno certyfikatu. Dzięki mechanizmowi knock-out nie ma możliwości poniesienia strat większych niż zainwestowana kwota, co z kolei przekłada się na brak konieczności utrzymywania jakiegokolwiek depozytu zabezpieczającego. Daje to też możliwość handlowania certyfikatami Turbo ze zwykłego rachunku maklerskiego, w tym również z kont IKE i IKZE.

Praktyka zarabiania na spadkach

Zrozumienie mechaniki działania poszczególnych instrumentów jest ważne, abyśmy mogli w komfortowy i świadomy sposób posługiwać się nimi w codziennym inwestowaniu. A odejście od jednokierunkowej optyki zarabiania na wzrostach na rzecz gry w obu kierunkach sprawia, że dostrzegamy i możemy wykorzystywać zdecydowanie więcej okazji inwestycyjnych. Co ciekawe, wiele z nich może pozwalać na znacznie łatwiejszy i pewniejszy zarobek.

Podstawową różnicą pomiędzy wzrostami i spadkami na giełdzie jest fakt, że wiążą się z nimi różne emocje. Wzrosty często realizują się w obszarze niepewności i nieśmiałej nadziei na przyszłe zyski. Dlatego też ceny akcji przeważnie rosną powoli, budując swoją wartość przez kwartały i lata. Tymczasem strach i obawa są uczuciami zdecydowanie silniejszymi, więc i tempo spadków jest większe, dając okazję do lepszego zarobku, jeżeli dobrze wszystko rozplanujemy.
8d1b854a-dcc7-4527-990d-5605779210d6-cdr.png
Świetnym tego przykładem jest CD Projekt, którego wykres widzimy powyżej. Po raz pierwszy poziom 150 zł został osiągnięty na spółce w połowie 2018 roku, a droga na szczyt w okolicy 460 zł zajęła spółce ponad dwa lata. A pamiętamy przecież, że był to jeden z inwestycyjnych hitów ostatnich lat i nie można było walorowi odmówić dynamiki. Tymczasem spadek z 460 zł ponownie do 150 zł dokonał się w zaledwie sześć miesięcy, czyli czterokrotnie szybciej. Stwarza to pokaźny potencjał do zainteresowania się zarabianiem na spadkach.

Nowy wymiar na towarach, walutach i indeksach

Oprócz klasycznie najpopularniejszych rynków akcji, warto również wspomnieć o rynkach towarowych i walutowych. W poprzednim tekście wskazywałem dwa rodzaje podejścia do inwestowania na towarach: fundamentalne oraz techniczne. Niezależnie od tego, które z nich wybierzemy, rezygnacja z próby zarabiania na spadkach byłaby rezygnacją z połowy możliwości inwestycyjnych, które tam się przytrafiają.

Podobnie ma się sytuacja z rynkami walutowymi. Pamiętając, że w każdej parze walutowej po obu stronach mamy mniej więcej równoważne waluty, na zmiany notowań w mniejszym zakresie ma wpływ euforia i strach, a w większym jest to relacja pomiędzy czynnikami wpływającymi na siłę i słabość poszczególnych walut. Dlatego posiadając określone strategie na tym obszarze rynku, niemal koniecznością jest możliwość inwestowania w obu kierunkach, obstawiając siłę raz jednej, raz drugiej waluty.

Zacznij ostrożnie i rozkręcaj się z czasem

Pierwsze kroki w obszarze zarabiania na spadkach warto stawiać na małych zleceniach. Dzięki temu lepiej zrozumiemy funkcjonowanie instrumentów oraz zachowanie rynku w spadkowych scenariuszach. Mimo, że w podstawowej mechanice podejście to nie różni się bardzo od zarabiania na wzrostach, są pewne małe odmienności.

Jedną z nich jest konieczność ustawiania zleceń stop loss nie poniżej, ale powyżej obecnej ceny rynkowej. W końcu to wzrosty instrumentu bazowego są w tym wypadku scenariuszem niepożądanym, przed którym chcemy się chronić. W wypadku certyfikatów Turbo, mimo że nawet przy grze na spadki kupujemy jednostki certyfikatów, to poziom bariery oraz poziom finansowania znajdują się zawsze powyżej, a nie poniżej aktualnej ceny instrumentu bazowego.

Ale mimo różnic są też istotne plusy. W wypadku instrumentów finansowych wykorzystujących dźwignię finansową, czyli zawierających w sobie komponent pożyczania kapitału, pozycje krótkie charakteryzują się odwróconym kosztem kapitału. Oznacza to, że im wyższe oprocentowanie waluty, w której notowany jest instrument, tym tańsze jest utrzymywanie przez dłuższy czas otwartej pozycji na rynku. Okazuje się więc, że inwestowanie na spadki, oprócz znacznego poszerzenia możliwości inwestycyjnych, niesie ze sobą inne ciekawe korzyści, które warto poznać.

Podsumowanie

W dzisiejszych czasach zarabianie na spadkach nie jest już niczym szczególnie egzotycznym. Mimo to, wiele osób ciągle nie przekonało się do korzyści, jakie można osiągnąć poszerzając swoje spektrum o instrumenty pozwalające zarabiać w miarę spadającego rynku. Biorąc pod uwagę podwyższoną w ostatnim okresie zmienność, warto jest sięgnąć po instrumenty oferujące możliwość bezpiecznego wykorzystywania spadkowych scenariuszy.