Konflikt na Ukrainie wstrząsnął rynkami - Humanista na Giełdzie #12
Jeszcze nie tak dawno głównym zmartwieniem rynków finansowych były kolejne fale pandemii. Kiedy w końcu udało się je nieco opanować, na pierwszy plan wybiła się rosnąca inflacja i związane z nią działania banków centralnych. Natomiast ostatnie wydarzenia na Ukrainie przyćmiły wszystkie poprzednie obawy gospodarcze, czego najlepsze odzwierciedlenie widzimy obecnie na giełdach i walutach, zwłaszcza w naszym regionie.
W ostatnich tygodniach rynki funkcjonowały w cieniu narastającego napięcia pomiędzy Rosją i Ukrainą, lecz do końca nikt chyba nie wierzył, że dojdzie do bezpośredniego ataku na terytorium Ukrainy. Jednak najgorszy scenariusz stał się faktem, a reakcja rynków na jego realizację jest bardzo gwałtowna.
Najlepszym tego przykładem jest indeks WIG, który w ciągu zaledwie czterech giełdowych sesji spadł o ponad 11 000 punktów, realizując pełen zasięg formacji spadkowej budowanej od czerwca 2021 roku. A trzeba przecież pamiętać, że dopiero wczorajsza sesja przyniosła dyskontowała wdarcie się wojsk rosyjskich na ukraińskie ziemie. Można więc oczekiwać, że podwyższona zmienność będzie przez dłuższy czas towarzyszyła rynkom finansowym.
Zachowanie indeksów giełdowych wynika z notowań spółek, a te doświadczyły bardzo intensywnych spadków, przekraczających niekiedy 20%. Dotyczy to również największych walorów, wchodzących w skład indeksu Wig20. Tak duża zmienność przynosi większości inwestorów straty, ale dzięki możliwości zajmowania krótkich pozycji, bywa również okazją do zarobku. Pamiętając również giełdowe powiedzenie ”kupuj, gdy leje się krew”, tak bardzo dosłowne w obecnej sytuacji, z pewnością znajdą się również inwestorzy zainteresowani próbami łapania giełdowego dołka.
O tym, jak bardzo w ostatnich dniach, ale i miesiącach zmienność wpłynęła na warszawskie spółki, niech świadczy kilka zaprezentowanych poniżej przykładów.
Szczególnie mocno w WIG20 wybiła się w ostatnim czasie spółka CCC, której notowania przełamały znajdujące się w okolicy 100 zł wsparcie i spadły aż w rejon 55 zł. Przecena o niemal 50% w miesiąc to wyjątkowo rzadkie zjawisko wśród dużych spółek i można oczekiwać, że sytuacja na kursie nadal będzie dynamiczna. Tym bardziej, że czwartkowe notowania błyskawicznie pogłębiły dotychczasowy dołek, zbijając kurs do poziomu 45 zł. Fakt ten nie powinien dziwić, pamiętając że część swojej działalności operacyjnej spółka prowadzi na terytorium Ukrainy.
Z pewnością inwestorzy będą liczyli na odreagowanie i dołączą do gry od razu, gdy pokażą się pierwsze sygnały odbicia. Jednak pomyłka w ocenie dogodnego momentu może być bardzo kosztowna.
W niezmiennie spadkowym trendzie trwa od swojego debiutu spółka Allegro. Notowania w szczycie niemal otarły się o poziom 100 zł, podczas gdy na ostatnich sesjach kurs oscylował w okolicy 33 zł, a w czwartek przebił poziom 25 zł. Oznacza to spadek od szczytu o ponad 75%, a pamiętajmy że mówimy o spółce, która jeszcze niedawno była pod względem kapitalizacji największym walorem na polskiej giełdzie.
Ostatnie spadki stanowią zdecydowane przyspieszenie i wyłamanie się z dotychczasowego trendu spadkowego. Trudno jest określić, gdzie ostatecznie ukształtuje się dno, ale być może znajdą się inwestorzy, którzy uznają, że spółka jest już dostatecznie tania w ujęciu długoterminowym. Póki co budowa scenariuszy nawet na kilka dni jest utrudniona, nie mówiąc już o miesiącach czy też latach.
Niepokojąco prezentuje się również sytuacja na wykresie spółki Dino, której trend wzrostowy trwa odkąd walor zadebiutował na warszawskiej giełdzie. Notowania swój szczyt osiągnęły pod koniec października w okolicy 375 zł i do środy spadły w rejon 290 zł, a podczas czwartkowych spadków zniżkowały aż do 240 zł. Jest to największe cofnięcie od szczytu w historii notowań Dino na giełdzie i każe postawić pytanie o losy i aktualność trendu wzrostowego.
Jeżeli inwestorzy długoterminowi zaczną zmieniać swój sentyment i likwidować pozycje, może okazać się, że jesienią minęliśmy szczyt. Wiedza ta może być marnym pocieszeniem dla posiadaczy akcji, które od tego szczytu straciły już 30%, ale z drugiej strony wzrost pesymizmu i zmienności z pewnością docenią osoby o bardziej spekulacyjnym nastawieniu.
Spadki zawitały również na kursie największego ubezpieczyciela regionu, czyli spółki PZU. Notowania swój szczyt odnotowały na początku listopada 2021 i od tego czasu systematycznie zniżkują. W ostatnich dniach kurs po raz pierwszy od sześciu miesięcy spadł poniżej poziomu 33 zł, a w czwartek na krótki czas przebił barierę 30 zł. Oznacza to, że notowania znalazły się na poziomach najniższych do maja 2021 roku, a obecna zmienność sprawia, że spadki mogą się jeszcze pogłębić.
Na uwagę zasługują również banki, które w indeksie Wig20 mają swoją silną reprezentację. Ostatnie kwartały były bardzo sprzyjające dla notowań branży, które znacząco w ostatnim roku wzrosły. Patrząc na przykład prezentowanego na wykresie banku PEKAO widzimy, że kurs wzrósł z poziomu 40 zł do poziomu 140 zł, co równe jest zwyżce o 250%. Jednak ostatnie wydarzenia sprawiły, że cena jednej akcji oparła się o wsparcie na poziomie 100 zł. Dla posiadaczy akcji to prawie 30% spadku od szczytu.
Notowania banków, oprócz tego, że jako duże spółki podlegają ogólnorynkowym nastrojom, są również uzależnione od spodziewanych zmian w polityce monetarnej. Jeszcze do niedawna wydawało się, że podwyżki stóp procentowych zostały w znacznym stopniu zdyskontowane i o dalsze podwyżki będzie ciężko, ale ostatnie wydarzenia na wschodzie pozwalają snuć rozważania, czy skala podwyżek nie będzie jednak większa. Każde zaskoczenie w tym obszarze z pewnością znajdzie odzwierciedlenie na kursie spółek z branży bankowej.
Wyższa zmienność to wyższe ryzyko
Chęć wygenerowania wysokich zysków w krótkim czasie nie jest niczym niezwykłym. To dlatego właśnie sięgamy po dźwignię finansową i skracamy nasz horyzont inwestycyjny. Należy jednak pamiętać, że zwiększona zmienność niesie również podwyższone ryzyko, które może obrócić się zarówno na nasza korzyść, jak i niekorzyść.
Dlatego każdorazowo inwestując w krótkim horyzoncie czasowym powinniśmy nie tylko mieć plan, ale również podążać za jego wskazaniami. Wiąże się to przede wszystkim z posiadaniem określonej strategii zajmowania i likwidowania pozycji. Nie chodzi przecież o to, aby próbować się podłączyć pod każdy szybki ruch rynkowy, bez rozumienia jego natury. Zupełnie inne czynniki mogą wpływać na notowania banków, inne na spółki handlowe, a jeszcze inne na notowania towarów na światowych rynkach. Każdy walor jest nieco inny, mimo że zachowania inwestorów bywają podobne. Dlatego plan działania jest tu podstawą.
Istotnym elementem tego planu powinna być kontrola ryzyka. Jeżeli kurs CCC spadł o ponad 50% w ciągu miesiąca, z czego połowa zrealizowała się w ciągu zaledwie czterech sesji giełdowych, musimy być przygotowani na scenariusz, w którym ruch taki ma kierunek przeciwny do naszej pozycji. I o ile całego ryzyka nie jesteśmy w stanie ani wyeliminować ani w pełni zabezpieczyć, warto tak dobierać poziomy stop loss oraz wielkość pozycji, aby nawet najbardziej pechowy ruch rynkowy nie zagroził stanowi naszego portfela. Ewentualne zyski będą oczywiście narastały wolniej, ale inwestowanie nie jest zajęciem, gdzie sukces osiąga się szybko.
Trzeba również pamiętać, że wydarzenia o charakterze polityczno-militarnym charakteryzują się wysokim stopniem nieprzewidywalności. Niekiedy w ciągu jednej nocy sytuacja może ulec diametralnej zmianie (jak miało to miejsce w nocy ze środy na czwartek), dlatego też trudno jest mówić o przewidywalności rynków. Czym innym są lokalne paniki, które można wykorzystywać, a czym innym działania zbrojne, które mogą w krótkim czasie wstrząsnąć regionem i rynkami.
Czy czeka nas większa zawierucha na rynku?
Wydawać by się mogło, że po wybuchu pandemii niewiele czynników może jeszcze bardziej wpłynąć na rynki finansowe. Tymczasem jak zwykle okazuje się, że rzeczywistość jest w stanie nas zaskoczyć.
Duże znaczenie w obecnych okolicznościach ma nasze inwestycyjne doświadczenie. Zarówno mam tu na myśli umiejętność działania i wykorzystania obecnej sytuacji, jak i umiejętność powstrzymania się od inwestowania, jeżeli warunki są nieprzewidywalne. Z pewnością gdzieś w nadchodzącej przyszłości czai się wielka okazja inwestycyjna. Spółki przecenione o 20% w jeden dzień mogą kusić inwestorów długoterminowych, a ewentualne odreagowania lub dalsze spadki stanowią okazję do zarobku dla poszukiwaczy zmienności.
Niezależnie więc od tego, jakie strategie preferujemy, pamiętajmy że podstawą długoterminowego sukcesu na rynkach jest umiejętność konsekwentnego realizowania swojego planu. Bez niego jesteśmy skazani na losowość, która w warunkach podwyższonej zmienności może przełożyć się na bolesne straty.